Concrete gardens
Betonowe ogrody
-
We are almost after, but still in process of moving. Returned to Dublin - moved whole 2km from Stillorgan. It’s my 6th time when I have to move all my possession. It’s getting worse as time goes, I’m older than I was and exhausted mentally and physically.
I left the house where I experienced a lot of bad but also few good things. Whatever they say, it was pretty good place to live - excluding heating which was working from August or September to July. I changed nice, green, quiet garden to concrete garden. I hope that it turns out in winter this change made sense.
I am wondering about how lucky people are when they have their own homes, have their own places where they feel absolutely great but then I think how many things they’re missing. Spending whole time in the same place, not learning and seeing anything new, feeling a strong attachment to one place… but maybe that’s what it should be like? I envy everyone who find themselves their place and everyone who still wants to travel a lot and wants to find new things. And also everybody who knows what they want to do:).
I have no internet and telly, so I couldn’t see the Opening of Olympics Games. I almost finished a reading ‘Dance with Dragons’ last part of ‘A song of Ice and Fire’. I can’t do nothing except for believing in George R.R. Martin and waiting for next part.
It’s Sunday, spent your time with familly, go to the park for a walk and enjoy weather:),
Take care,
Arya not from Starks
-
Jesteśmy po, ale jakby nadal w trakcie, kolejnej przeprowadzki. Wróciliśmy ze Stillorgan do Dublina. Przemieściliśmy się o dobre 2km. To moja 6 przeprowadzka (pomniejszych nie liczę, w czasie pierwszej nie dźwigałam nic poza ciężarem własnej pieluchy), w czasie której ciągnę za sobą dobytek. Stara już jestem - z przeprowadzki na przeprowadzkę wszystko idzie coraz wolniej a ja odczuwam coraz większe zmęczenie.
Zostawiłam za sobą dom, w którym przeżyłam wiele złego, ale też trochę dobrego. Pomimo wspomnień, których wolałabym uniknąć muszę szczerze przyznać: to było wzorowe miejsce do mieszkania - pomijając fakt, że ogrzewanie działało od września do lipca. Zamieniłam zielony, spokojny ogródek na betonowy ogród. Oby się okazało, że zimą zostanie mi to wynagrodzone. Z tęsknoty za krakowskim szkieletorem, zamieszkałam w sąsiedztwie czegoś podobnego.
Myślę o tym jak dobrze mają w życiu Ci, którym było dane mieć własny dom, własny kąt i takim, którzy nie przenoszą swoich rupieci co rok, dwa lata czy choćby trzy lata. I o tych samych ludziach myślę, że są biedni. Siedzą w jednym miejscu, przywiązują się do swojego kąta jak koty, nie poznają nowego, nie smakują innego - cieszę się jak bąki jeśli raz na dwa lata uda im się wyjechać na trzy tygodniowy urlop - ale może tak powinno być? Nie wiem co lepsze, nie wiem co gorsze. Coś za coś. Nie mam ochoty należeć ani do jednej ani do drugiej grupy - ciągle mówię, że ja do życia na ziemi nie jestem dostosowana;). Za parę lat zapewne okaże się, że byłoby miło być u siebie, ale…co poczniem. Tak czy siak zazdroszczę tym, którzy się odnajdują w swojej rutynie bądź też w swoich wiecznych podróżach.
Nadal nie posiadamy dostępu do tv i internetu. Na początku ub. tygodnia UPC poinformowało, że usługi będą przeniesione w przeciągu 24h, następnego dnia termin wydłużył się o kolejne 24h a następnego o kolejnych 5dni. Taki właśnie poziom usług tutaj mamy:) - nic nowego. Powinnam więc być stale od wtorku, ale kto to wie…
Prawie skończyłam czytać ‘Taniec ze smokami’, nic nie pozostaje jak liczyć na wytrwałość autora i czekać na kolejną część przygód min. Kurwistracha i Żółtej Kuśki;).
Na zaległe maile i innego rodzaju korespondencję odpowiem jak będę miała chęci, czas oraz normalny dostęp do internetu.
Niedziela - to co? Smacznego Rosołu?:)
Uważajcie na siebie,
Arya nie od Starków