The weather… without weather this country will look like usual, green country.

The weather didn’t allow us to go for a trip to the mountains and made me stop believing in summer.

The mountains were inaccessible - so we drove to… see trees and flowers. We found ourselves in the Irish National Stud in Kildare. I can write a lot about what I saw and what I did there but if you take the leaflet in your hand you will know everything.

I heard the Japanese Gardens in Kildare are the most beautiful in Europe. I don’t know - they were the first and very possibly the last (I can make an exception but it’s not about gardens but about company;) I visited. I know, I’m very ignorant about plants but for me being in the forest or walking in the park is biggest pleasure. I don’t need ‘The Life of Man’ etc. I can’t say the Japanese Gardens are not beautifully designed or that the time which I spend there was lost. But your country made me got use to huge, awesome parks so it’s your fault.

For me the St. Fichra’s Garden is more amazing. There are ducks, swans, paths between the small lake. Really nice place where you can catch deep breath after all week’s work.

Of course, there is the Irish National Stud which  you can visit and watch strong, beautiful horses. There is a website where you can read more: The Irish National Stud

Huge thanks for my proofreaders:)

A.

Nie ma pogody, nie ma zbyt długich wycieczek, szlajania się po lasach i pagórkach, ale staramy się ruszać gdziekolwiek. Byle urwać kawałek życia sprzed telewizora, komputera i spędzić czas poza domem.

Była sobota, było całkiem miło i byli chętni na oglądanie krzaków. I tak wybraliśmy się na wycieczkę do Japońskich Ogrodów położonych w Kildare. Od samego Dublina to rzut beretem, jedzie się tam około 20-30minut - choć droga w stronę Kildare zajęła nam nieco więcej czasu.

O owych Ogrodach wyczytałam, że są najpiękniejszymi tego typu w całej Europie. Jeśli to prawda, to przynajmniej wiem, że nie powinnam wybierać się do żadnych innych na naszym kontynencie (choć kilka razy słyszałam już o pięknym ogrodzie japońskim we Wrocławiu).

Nie mogę napisać, że to miejsce nie jest piękne albo bez charakteru bo taki niewątpliwie posiada. Miejsce jest utrzymane bardzo starannie i ładnie. Ktoś  spędził i spędza sporo czasu tworząc coś takiego i utrzymując. Być może, gdybym w Polsce zobaczyła coś podobnego byłabym zachwycona a tutaj chyba przywykłam do solidnie utrzymanych, pięknych parków i kolejny z japońskimi dodatkami nie robi na mnie takiego wrażenia. Park podzielony jest na ‘rozdziały życia’. Ja zatrzymałam się wiele lat temu przy rozdziale numer 3, który nazywa się ‘Tunnel of Ignorance’. Pojedziecie, poczytacie, obejrzycie, ocenicie. Przyjemne miejsce, gdzie po całym tygodniu wrażeń można złapać głęboki, zielony oddech.

Po wyjściu z Ogrodów należy udać się do lokalu położonego na terenie parku, wypić kawę i zjeść solidny kawałek ciasta. Oprócz Ogrodów Japońskich  możemy zwiedzać Narodową Stadninę Koni -właściwie jest odwrotnie: bilet kupuje się do Stadniny Koni a on upoważnia do obejrzenia pozostałych atrakcji - wraz z Muzeum Koni (za nic w świecie nie wiem, gdzie to muzeum było, chyba przysnęłam;)) oraz Ogród Sw. Fiarcha, jak dowiaduję się właśnie z ulotki - patrona ogrodów. Ogrody Fiachra podobały mi się bardziej od Japońskich. Drzewa, trawy, jeziora a na nich kaczki i łabędzie. Jak dla mnie wszystko co powinno być bez zbędnego cudowania.  Stadnina Koni jak na Narodową wydaje mi się dość mała, dlatego podejrzewam, że coś nam umknęło i nie obeszliśmy całego terenu. Planuję tam jeszcze pojechać z pewną Damą, więc będę miała okazję, aby to sprawdzić.

Byliśmy tam w sobotę. Jak na dzień wolny i całkiem pogodny to nie było dzikich tłumów (nie znaczy to, że było mało ludzi, ale nie było na tyle dużo, aby wchodzili sobie na głowę) więc można się tam wybierać na spacery podczas dni wolnych.

Pozdrowienia z lodowca,

A.